Scenariusz i błędy w filmie wbiły gwóźdź do trumny. Pomysł na sequel i efekty naprawdę fajne, ale realizacja wszystkiego była do bani. Pozwolę sobie przytoczyć kilka błędów logicznych:
-na park wydali dziesiątki miliardów dolarów, a do obsługi zatrudnili garstkę patałachów. Najlepszy był ten murzyn-ochroniarz, który pilnował wejścia do "centrum zarządzania". Nikt go nie słuchał, a wręcz olewał - biedny aktor. W praktyce najpierw się legitymuje, a później umożliwia wejście do budynku, a w filmie każdy mógł wejść do głównego pokoju z mało asertywnym ochroniarzem.
-ciężko uwierzyć w to że nie było w filmie wyraźnego dowódcy całym obiektem parku, załogą etc. Babka w szpilkach była czymś w rodzaju "Szefa administracji", a nie głównodowodzącym i w dodatku nikt jej nie słuchał. Kto był tak naprawdę odpowiedzialny za bezpieczeństwa w parku? Rzecz nie do pomyślenia przy takiej inwestycji. Ogromna luka w fabule
-AKU Team polował na mutantozaura z elektrycznymi pastuchami w dłoni - no bez jaj
-najpierw zbudowali ogrodzenie i wyhodowali "Godzillę", a później zastanawiali się czy te zabezpieczenia są w porządku i poprosili byłego żołnierza z wyspy o audyt WTF? Przypomnę że do tego momentu nikt oprócz stwórcy mutanta nie wiedział co on potrafi, jak wysoko skacze etc. Równie dobrze mógłby latać albo kopać w ziemi - mimo wszystko wsadzili go do zwykłej klatki za murem.
-w pomyśle na inwestycję w parku nie ma żadnej logiki - japończyk stworzył "Godzillę", ale nikomu nie powiedział czym ona jest, potwór kosztował niemało i nie urósł przecież przez 1 noc do takich rozmiarów - mimo to, jako główna atrakcja parku, był trzymany w totalnym odosobnieniu, a zaczęto się nim interesować dopiero przed jego ucieczką
-wejście do klatki z Godzillą nie miało zwykłych drzwi. Trzeba było aż otwierać główną bramę, przez którą oczywiście potwór czmychnął bo nie zdążyli jej zamknąć.
-pierwszy widok całego parku z balkonu to jakaś porażka - w 3D wyglądało tak nierealistycznie i nieproporcjonalnie, że aż nie do uwierzenia. Ogromny błąd techniczny
-ucieczka przed "Godzillą" w szpilkach i wyrwanie sobie implantu - nie będę tego komentował.
-skoro ten dino-mutant był tak inteligentny, to czemu nie pożarł Owena schowanego pod samochodem? Przecież widział go jak się pod nim chowa
-tresowanie velociraptorów, czy jak im tam było - najpierw o mało nie zjadły Owena jak ratował tego co wpadł do klatki, a parę chwil później jechał z nimi na motorze buhahaaaa - no i dlaczego nie zjadły murzyna na quadzie - on już nie był ich treserem
-w praktyce - po strzale w kapsułę ogonem dinozaura - załoga tego pojazdu doznałaby takiego przeciążenia, że z dwójki chłopców powstałby shake truskawkowy, ale oni się nie dali - pospiesznie zwiali w dół rzeki - pewnie oglądali Predatora
-w jaki sposób ten potwór zagryzł te dinozaury w dolinie? Udusił je jak lis kury? Nawet jeśli, to nie tłumaczy to czemu te ofiary leżały jedna obok drugiej - duszenie grupowe?
-nie wydaje się Wam, że tych ptakozaurów było za dużo jak na jedną klatkę? Po co oni tyle wyhodowali? Przecież to trzeba regularnie karmić
Przepraszam, nie mam już siły - tego było naprawdę dużo - za dużo jak na jeden raz.
Zastanawiam się, czy ja śnię czy Ty rzeczywiście wymieniasz "błędy logiczne" w filmie Sci-Fi, dotyczącym...sklonowanych dinozaurów ???
To ja dodam jeszcze od siebie: dzieciaki jeżdżące na młodych triceratopsach i przytulające za szyję małego apatozaura. Ogólnie kontakt zwiedzających ze zwierzętami. Dorosłe poza ogrodzeniami, w kontakcie ze zwiedzającymi. "Ale przecież to roślonożerny to nic nikomu nie zrobi"... ten film to dramat. Michael Chrichton pewnie załamany, profanacja tytułu.