Znowu "wielki" Gosling z jedną miną przez cały film, znowu entuzjastyczne recenzje, znowu szukanie "magii" w nudzie, znowu setki "10" "bo trzeba", a znowu jak to najczęściej bywa "król jest nagi", a film słaby. Jedyny plus to stary, ale i tak jary H. Ford
No dokładnie! Tam przynajmniej coś się dzieje no i panna Loken wygląda zjawiskowo
Cześć Fidel. Mam pytanie. Po śmierci Urbana odczuwałeś radość, byłeś lekko przygnębiony czy też może ta sprawa jest Ci totalnie obojętna?
Absolutnie przyznaję Ci rację, film jest bardzo nudny i męczący. Pierwszego Blade Runner'a oceniłem na 7 pomimo że nie zrozumiałem dokładnie tego filmu no ale w porównaniu z tym filmem nie był aż taki nudny. Nie wiem co ludzie widzą w tym filmie, klimat i muzyka spoko, nic ponad to. Film typowo zrobiony dla ludzi którzy się znają na takich rzeczach i których to rzeczywiście zachwyca, Ci którzy nie lubią takiego kina, mogą się bardzo zawieść
Wiesz co powiem? Jeśli chodzi o nudne i dłużące się filmy to najbardziej lubię "Batman v Superman Świt Sprawiedliwości". Może film zbytnio nie ma fabuły, może trudno zrozumieć o co dokładnie chodzi, może tytułowa walka między superbohaterami występuje gdzieś po 2 godzinach filmu ale film i tak jest świetny. Szczególnie jeśli się odpali wersję rozszerzoną. Bo kinowej to nie lubię. Nie wiem może co dokładnie dodali takiego bardzo istotnego w rozszerzonej wersji co powoduje że film jest lepszy (chociaż chyba jedną rzecz zrozumiałem, nie powiem jaką, bo nie wiem czy film widziałeś czy nie) ale jak dla mnie pomimo że film nuży i jest bez sensu to ogląda się go świetnie.
Fakt, że mógłby być krótszy o 1/3, ale cała reszta twojej wypowiedzi to stek bzdur, napisanych przez chcącego wypaść na znawcę dupka, który mało co przeżył, albo pusty jest jak bębenek, bo nie czuje tego, co film oddaje genialnie, wręcz wbija w ścianę! Zdjęcia, muzyka, scenografia, aktorstwo- wszystko genialne jak dla mnie! Czułam się chyba pierwszy raz jakby mnie przeniesiono w czasie, wszystko wydawało się takie realne…
A jaka Gosling według Ciebie ma mieć minę skoro to maszyna bez duszy ? XDDD same odczucia audiowizualne w tym filmie to zaczątek do dobrego orgazmu jak masz jakikolwiek zmysł estetyczny. Trochę jak z filmami Wesa Andersona. Albo łykasz ta stylistykę albo nje
Ale nie dziw się Cenzorowi, bo Gosling taką minę ma... ZAWSZE bez względu czy gra maszynę czy nie, i to jest jego problem:)
Nie zgodzę się, chociażby mając na uwadze bardzo dobre kocha,lubi,szanuję i genialne Blue Valentine. Zwłaszcza w tym dramacie świetnie gra twarzą. Sceny z Drive kiedy patrzy na swoją sąsiadkę jakby nic innego nie istniało to kolejny przykład że w odpowiedniej roli potrafi zagrać inaczej niż zwykle
No faktycznie nie ma tam takiej akcji jak w transformerach ale żeby oceniać ten film na 2 to raczej nick "cenzor" jest chyba ironiczna do wykreowanej internetowej postaci. Przecież za same zdjecia i vfx filmowi należy się 5-6
Król jest nagi, ale
prawda ma twarzy sto i lewe papiery.
Od dziecka słyszę, że kto jest głupi ten szczery.
Więc dając głos swej głupocie zawołam głośno raz jeszcze: król jest nagi !
Film fenomenalny i hipnotyzujący. Już trzeci raz go oglądam. Najlepsza rzecz z gatunku sci-fi ostatnich lat obok Interstellar.
BR 2049 może nie jest marny tylko średni. Ale oryginałowi może buty pucować. Nie wiem czy nie lepszą historię miał Black Ops 3.
Nie rozumiem skąd twierdzenie, że 10 bo "trzeba". Są różne gusta, w Twoje film najwyraźniej nie trafił. Dla mnie pierwszy BR to 8/10, nowy stanowczo 10/10.
Niby nadal ta magia i niesamowity klimat, muzyka i obraz, ale te idiotyzmy że do siebie strzelają, wbijają sobie noże i wybuchają że mielonka powinna z nich zostać a tu nagle jedynie z zadrapaniem wychodzi jeden z drugą. Ja wiem że to androidy i pewnie są dużo odporniejsi niż ludzie, ale po co wogóle to sobie robią skoro wiedzą że na nich to nie działa. Latające auta ale nadal nie wymyślili nic zmyślniejszego niż najzwyklejsze wycieraczki do szyb.
Te wycieraczki też mnie trochę rozbawiły, ale... zobacz że mimo znacznego rozwoju w motoryzacji, wycieraczki są w motoryzacji od ponad 100 lat już. Główny ich rozwój ogranicza się jedynie tylko do zastosowania interwału :) Swoją drogą, polecam film "Przebłysk geniuszu". Mocno w temacie wycieraczek samochodowych.
aż żal komentować bo to jeden z najlepszych filmow sf w historii kina, lepszy od oryginału
Zgadzam się. Uważam, że drugi Blade Runner jest filmem bliższym jeśli chodzi o klimat książkowemu oryginałowi. Byłem pod wielkim wrażeniem "Łowcy..." ale wiele lat później przeczytałem książkowy pierwowzór i trochę mną wstrząsnęło. Postać grana przez Forda to taki Philip Marlowe świata przyszłości, podczas gdy bohater "Czy androidy..." to pusta duchowo postać, stymulująca sztucznie własne emocje. Gosling ze swoją przyklejoną do twarzy rozpaczą bardziej przypomina mi Deckarda z książki, choć tamten nie był androidem tylko człowiekiem wypalonym, pozbawionym oparcia w sobie - sposób w jaki rozmawia z żoną o ściganych skojarzył mi się z podejściem tzw. zwykłych Niemców/hitlerowców wobec Żydów. W nim samym to co ludzkie wydaje się ograniczać do najniższych instynktów: strachu, próżności, oportunizmu. Reżyser "Łowcy..." aż nadto uczłowieczył tę postać, symbolizującą w zasadzie upadek człowieczeństwa. "Łowcę..." ogląda się dobrze ale to nie jest obraz, który przenosiłby na ekran przesłanie książki. Piękna Rachela (sic!) to jednak za mało. Natomiast BR 2048 ma to czego zabrakło w filmowym pierwowzorze. Polecam lekturę P.K. Dicka "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach". Nawet tytuł jest odpowiednio "naziolski".
Lepszy od oryginału? Popłynąłeś... Jestem świeżo po kolejnym obejrzeniu i ilość głupot jest zatrważająca.
Gniot to jest oryginalny Blade Runner, najbardziej przereklamowany film w historii SF. Ford z miną jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje, Rutger Hauer który zasłynął kwestią która nie ma sensu, pełen uproszczeń i dziur fabularnych, będący jawnym policzkiem w książkowy oryginał.
Tak, nigdy nie rozumiałem zachwytu nad tą sceną na deszczu z Hauerem. Ma nam być go szkoda, bo widział coś tam w kosmosie?
Absolutnie nie nudny. Pod względem klimatu znacznie przebił poprzednika. Pod względem wizualnym arcymistrzostwo i trudno znaleźć coś równie dobrego pod tym względem.
To że podobał ci się tylko H. Ford mówi samo za siebie. Melancholijna stronniczość - tzw "Kiedyś to było".
Kreatywność w kinach cierpi przez takich "fanów", których jedyne co zadowoli to odgrzewane kotlety typu trzecia trylogia SW.
Akurat Gosling pasuję do tej roli, zważywszy na to, kogo gra. Właśnie Ford, był potrzebny temu filmowi jak prostytutce, majtki. No ale powiedzmy że, dla tej przeciętnej fabuły musiał być, nie tyle jako fanfik, ale powiedzmy żeby dopełnić, tą ledwo co skrojoną na kolanie fabułę. Jak, ktoś w swoim życiu ogląda tylko filmy sci-fi i zna koncepcje, tylko z filmów to współczuje oraz przekazuję moje skromne kondolencje.
Film jako całość 5/10 takie mocne niech będzie. Pierwsze lepsze opowiadanie, sci-fi w nowej fantastyce(jest to czasopismo, jakby dzisiejsze pokolenie nie wiedziało co to jest czasami)jest lepsze od tego filmu. Kino raczej, skierowane dla ograniczono umysłowych ludzi,poniżej średniej statystycznej inteligencji. Jedna, może dwie koncepcje cybernetyczne w miarę, przeciętne przedstawione,(filozofii transhumanistycznej tej film nie posiada kompletnie),no chyba że dla kogoś dalej jest nowinką, AI w domu(partnerka/gosposia) pomijam nowinki typu, hologramy 3d w mieście, bo takie coś było wymyślone ponad 60 lat temu, przez Lema w "Powrocie z Gwiazd", no ale żeby to widzieć to najpierw, trzeba lubić prawdziwą sci-fi oraz czytać książki, a nie oglądać jakieś pierdoły które są puszczane w kinach dla dzieci oraz ignorantów. To, że replikanci, odczuwają samotność to zwykłe, uczłowieczanie, czegoś co nigdy ludzkie nie będzie. Antropocentryzm, ma to do siebie że jest zapisany w naszym kodzie DNA, podobnie jak szukanie partnerki do reprodukcji i posiadanie dzieci. Problemy w filmach sci-fi to problemy tak naprawdę ludzi(i ich ograniczeń umysłowych) my tak naprawdę szukamy siebie,(luster)i obnosimy się z tym że jesteśmy ludźmi, tak jakby kosmos to kiedykolwiek obchodziło.Podobny problem jest z filmami sci-fi, my nie przenosimy problemów(prawdziwych)idei, maszyn, tylko swoje własne, kompleksy oraz ograniczenia. Jedynym filmem, gdzie udało się cokolwiek, ciekawego poruszyć, pozostaje nadal, Odyseja Kosmiczna, Kubricka. Reszta filmów spłyca wszystko, totalnie wszystko, do "JA" "JA" "JA", Ja jestem najważniejszy na świecie jako człowiek bo jestem świadomy.
To nie kreatywność, cierpi tylko cała nasza ograniczona umysłowo oraz techniczna cywilizacja. Radzę, więcej czytać książek sci-fi a mniej filmów w których, nie ma,i nie było nic ponadczasowego, od około 60 lat. Dorośniesz, to może zrozumiesz.
Raczej średnie po-płu-czy-ny po pierwowzorze. Film jest mocno taki se, wizualnie lepszy jest Prometeusz ( i jako film też lepszy choć oba to 6/10, ale Prometeusz nie męczy buły mimo że jest głupi ) czy Avatar i jest w zasadzie o niczym. Mam to na dysku tylko dlatego, że komiksy wiążą obie części ze sobą więc siłą rzeczy muszę mieć tego przeciętnego, pretensjonalnego sequela od którego lepszą fabułę miał chyba Call of Duty - Black Ops 3.
Ciekawe spostrzeżenia na temat antropocentryzmu. Zastanawiam się jednak, czy zarzut w tym przypadku nie jest chybiony. Jeżeli antropocentryzm występuje w twórczości artystycznej, to można założyć, że również w technicznej. Na ile antropocentryczna jest sztuczna inteligencja, na ile antropocentryczne mogłyby być androidy. To człowiek jest twórcą tych bytów. Może tworząc takie byty przemycany coś ludzkiego, mimo, że wydają się nam one nieludzkie. Może nie chodzi wcale o uczucia, emocje, których te wytworzone byty być może nie będą mogły doświadczać. Może chodzi o uświadomienie sobie, że się istnieje.
Chlop ocenia szybkich i wściekłych hobbs i Shaw na 8 łowce androidów na 2 :p i wiadomo żeby nie wierzyć ocenom ludzi ;] jak mówisz że to było nudne, a podobają ci się takie gnioty jak te nowe f&f to współczuć gustu nic więcej:p
film co prawda lepszy niz pierwowzow (trudno by byl gorszy niz taki usypiacz i przehypowane sci fi pod masowke i usypianie widza), ale nadal to samo obrazowanie, kalka, sceny o niczym, pseudo-psychologia na poziomie podstawowki i stylistyka kosztem fabuly. Zatem srednio wyszedl