Wybrałam się wczoraj do kina z moją szwedzką koleżanką, która koniecznie film chciała zobaczyć, bo przecież rodak film wyreżyserował. I naiwnie spodziewałam się dzieła, które zostanie ze mną długo i którym będę się zachwycać jeszcze kilka razy. Jednak nic takiego się nie zapowiada. Może to przez moje wyrośniete oczekiwania, ale średnio mi się film podobał. Przyznaję - szczerze się uśmiałam kilka razy (scena ze świnką jest świetna!), ale sama realizacja filmu bardzo mnie rozczarowała.
Dodam jednak, że wszyscy znajomi, którzy byli ze mną w kinie, twierdzą, że film im się bardzo podobał. Więc może po prostu ja i moje oczekiwania jesteśmy wyjątkiem?
Jeśli chcecie spędzić miło czas i obejrzeć coś niezobowiązującego - to film dla Was. Arcydzieła raczej się nie spodziewajcie.