Jestem absolutnie zafascynowana polskim starym filmem - zarówno przedwojennym, jak i tym kręconym tuż po wojnie, w szczególności klasyką z lat 60.
Cóż to za gra aktorska! Jakie scenariusze! Tętniące inteligencją, poczuciem humoru, lekkością... Nie to, co teraz...
Film "Jutro premiera" opowiada o perypetiach "młodego" dramaturga - dlaczego w Polsce wystawia się notorycznie Szekspira, Moliera, Racine'a, miast polskich dramaturgów, w tym - współczesnych? Nie chcę spojlerować - fabuła filmu, początkowo może dość komiczna, potem - wręcz absurdalna, nie jest tym, czym się wydaje :)
Profesor Bardini, Kalina Jędrusik, Gustaw Holoubek, i owa fascynująca sceneria teatru, życia zakulisowego, przedpremierowego. Pomyłką, żenadą i dnem dna w porównaniu jest ów denny serial Strzępki i Demirskiego, którego tytułu nie pomnę...