Dla tych, którzy nie czekają do końca napisów, to informuję że warto poczekać (lub przewinąć), bo jest na końcu jeszcze scena
Bo ta bajeczka ma wiele do powiedzenia. O korporacjach, ekologii, mięsożercach i gmo. Obejrzyj jeszcze raz końcówkę, gdy bohaterowie opuszczają hodowlę. Skojarzenia z obozem zagłady nasuwają się same.
Nie wiem, czy interesuje mnie rozwinięcie twojego żartu, skoro oceniłeś film na 3. Chyba nie...
Zgadzam się, że tamta osoba raczej, by tego logicznie nie rozwinęła, ale stwierdzanie, że nie jest w stanie tego zrobić tylko dlatego, że oceniła film na 3, jest w zupełności bez sensu. Coś jakby "Aha, nie podobał ci się ten film - widocznie nie jest inteligenty, ponieważ, gdybyś był to dałbyś mu 10 z serduszkiem" itd. To słabe, kolego.
Z pewnością ma wiele podtekstów i przedstawia okrucieństwo rasy ludzkiej, ale to nie zmienia faktu, że film jest kiepski, niektóre postacie irytowały mnie do głębi, jak np. Dr Johnny Wilcox i to nie ze względu na to, że odgrywał czarny charakter, ale to w jaki sposób to robił, można powiedzieć, że zagrał w stylu Jimma Carrey'ego (i nie ma to być komplement)! Cała fabuła do bólu przewidywalna i momentami do bólu głupia, aczkolwiek zdarzył się wyjątki jak np. scena z kierowcą korporacji lub zakończenie filmu, które o dziwo mnie zaskoczyło! I to ze względu na te dwa czynniki moja ocena to 3, nie niżej ;)
Ja na prawdę rozumiem, że filmy o zwierzętach mogą człowieka wzruszyć, ale mimo to nie należy patrzeć na nie w sposób szablonowy. Nie każda komedia jest zabawna i nie każdy horror jest straszny, tak też nie każdy film o zwierzętach musi być oceniany na 10, tylko ze względu na wartości jakie przekazuje.
W samo sedno!
Widzę, że jest tu nas więcej, ''trójkowiczów''. Bo po przeczytaniu pierwszych ocen (10, 9...) to się załamałam.
rezyser wykreowal film w taki sposob jaki to widzielismy. Kazdy ma swoje zdanie na temat filmu. Z jednej strony zgadzam sie ze pewne elementy filmu byly albo infantylne, albo glupie ... ale to nie zmienia faktu ze ten film jest totalna fikcja ktora ma zaindukowac u widza inny sposob spojrzenia na wiele problemow. Ten film to pewnego rodzaju groteska ktora ma wzruszyc, troche rozbawic ale rowniez dac troche do myslenia.
Moim zdaniem kazdy ma wolny wybor. Chcesz jesc mieso wiec jedz, chcesz ratowac zwierzeta - ratuj - ale z jednym sie zgodze - musimy ostro zareagowac na sposob traktowania zwierzat, nawet tych przeznaczonych do rzezni, czy nawet kundli podworkowych.
Nie chodzi o to aby trzode przed egzekucja wysylac do 'santarium' i uczynic je w pelni szczesliwe przed smiercia, ale przede wszystkim zadbac o sposob hodowli i traktowania. Niech ceny miesa podskocza, niech tam, ale kazda zywa istota, ssak czy ptak ma prawo do lagodnego traktowania, nawet jesli jest przeznaczony na mieso.
Jednego nie zmienimy - jestesmy miesozerni od samego poczatku i niech mi nikt nie wciska kitu ze swiat bylby lepszy bez jedzenia miesa, bo w takim razie powinnismy wprowadzic wegatarianska diete dla lwow czy innch drapieznikow.
Tylko co właściwie nowego, z czego większość przeciętnych osób nie zdawałaby sobie sprawy, pokazuje ten film? A robi to jeszcze w prześmiewczy sposób, co w sumie nie wiem czy jest takie dobre, bo temat przecież poważny. Wyśmiewanie okrucieństwa korporacji zdecydowania zmniejsza poważny stosunek do owego okrucieństwa. W konsekwencji zostaje tylko negatywny stosunek do jedzenia mięsa. Natomiast moda na pseudo ekologiczne bojkotowanie hodowców mięsa prowadzi do eliminacji mniejszych hodowców, którzy traktują zwierzęta lepiej, skutecznie eliminując konkurencję korporacjom stosującym okrutny chów przemysłowy.
Chów przemysłowy, to największy problem. Ten film niby tego dotyka dotykając kwestii korporacji, ale jednocześnie walczący z nią miłośnicy zwierząt nie mają rozsądnego podejścia tylko też idą w skrajność, co w filmie przynajmniej momentami zostało wyśmiane. I prawidłowo, bo tacy ludzie są śmieszni, tylko z drugiej strony wychodzi więc na to, że jednak i druga strona jest pożałowania godna, więc można równie dobrze odebrać to tak, że zwalczanie chowu przemysłowego też nie jest wcale takie pozytywne. Jakoś dziwnie to wszystko wyszło. Tematyka ważna i poważna. Styl reżysera wiadomy - nastawiony na satyrę rzeczywistości. To też jest OK, ale po prostu w końcu z tego wszystkiego nic nie wynika.
Tak się kończy jak Koreańczycy wchodzą w koprodukcje z USA i film oglądają widzowie przyzwyczajeni do amerykańskiego kina, wtedy oceny są niskie bo postacie nie takie, scenariusz dziwny itd itp. To jest bardziej koreańskie niż amerykańskie kino i deal with it.
Korpo to wręcz z definicji wielka organizacja, której zależy tylko na kasie i władzy, która pomoże jej zarobić jeszcze więcej kasy. Za fajnie to nie wygląda.
No dobra, ale czy to źle, że przedsiębiorstwo jest nastawione na zysk? Należy też zauważyć, że sytuacja sie poprawia i korpo rozwijają swoje działy CSR i promują work-life balance (może jeszcze nie w Polsce, ale na zachodzie już powoli). Zgodzę się z tym, że film porusza ważne zagadnienia, ale wszystko tam wyolbrzymia. Zakłady produkcyjne tak nie wyglądają.
W sumie to zakładu produkcyjnego tam nie pokazano. Pokazano rzeźnię. Czy rzeźnię wyglądają jak obozy zagłady: tego nie wiem, nie byłem. Ale skojarzyło mi się to ze sceną z kurczakami z filmu 'Baraka'. Polecam. Pracujesz w korpo w hr, że tak tego bronisz?
Właśnie nie pracuje w korpo i na razie nie zamierzam, ale wiem co nieco jak to wygląda od kuchni i nie lubię jak się je demonizuje. Oczywiście święte nie są, ale robią też trochę dobrego. Mogę Ci powiedzieć, że to na pewno tak rzeźnie nie wyglądają. Chociażby musi to być bardziej sterylne
Czyli twoim zdaniem, żeby bronić korporacji trzeba w nich pracować? Naprawdę jesteś tak ograniczony?
ZAKLADY PRODUKCYJNE TAK NIE WYGLĄDAJĄ XDDDDDDDDDDDDDDDD
Poplułam monitor. Niesamowite w jakiej nieswiadomosci żyją ludzie. Amazing po prostu.
Tak się składa, że osoby z mojego otoczenia pracują w zakładach produkcyjnych w branży spożywczej i zdecydowanie nie wygląda to tak jak obóz koncentracyjny
Nie wiem, o jakich zakładach produkcyjnych żywności mówisz (piekarnia też nim jest), ale polskie ubojnie wyglądają dużo, dużo gorzej. Bynajmniej, nie mówię tu o sterylności.
To, ze korpo promuja work life balance to nie znaczy, ze w praktyce to respektuja. Na tym polega dobry PR, zeby ludzie w to wierzyli. Pracowalam w centrali wielkiej korpo na zachodzie - nie w PL, niby work life balance, ale jakos nie przeszkadzalo im jak ludzie pracuja na 1,5 etatu i jeszcze wiecej na taczki laduja, bo ci sami ludzie umieja jeszcze wydajniej pracowac.
Tak wiec, praca w korpo spoko, jak najbardziej, ale nie badzcie naiwni ;)
Obejrzyj filmy dokumentalne o chowie przemysłowym i nagrania prawdziwych farm i procesu uboju. Nie tylko zwierzęta, ale i pracownicy przeżywają w takich miejscach piekło, choć oczywiście zwierzęta milion razy mocniejsze niż ludzie. To, jak pokazano w tym filmie zabijanie zwierząt jak i obróbkę mięsa, to raj w porównaniu z tym jak to wygląda w rzeczywistości - traktowanie i zabijanie zwierząt mega humanitarne, a obróbka mięsa mega czysta, plus mega dobre warunki pracy pracowników.
wy tak poważnie porównujecie obozy zagłady w których ginęły miliony ludzi z rzeźnią w której zabijane są zwierzęta hodowane wyłącznie w celu konsumpcyjnym,proszę was o trochę rozsądku, film słaby przeznaczony dla eco-świrów
Obejrzyj jeszcze raz i otwórz umysł. Zwróć uwagę na płoty, na drut kolczasty, na ciasnotę, na skojarzenia z marszem do celi śmierci, na ratowanie małej świnki, która przecisnęła się przez płot. Są takie środki stylistyczne jak alegoria, jak metafora, a Bong z nich korzysta. Prawo reżysera.
Tak, bo te zwierzęta hodowlane również przechodzą niewyobrażalny ból i cierpią.
Nie rozumiem również, skąd to podkreślenie na wyłącznie cel konsumpcyjny? To chyba niedobrze, że mordujemy miliony zwierząt po to, żeby je sobie po prostu zjeść? Już od dawna człowiek nie je mięsa, wyłącznie po to, by przetrwać.
No bo przecież, najpopularniejsze zwierzę które jemy, przynajmniej ja jem wyroby z tej "maskotki", to świnia i chyba nie myślisz że świnia jest hodowana po to aby otrzymywać nabiał czy aby się z nią bawić, jest hodowana tylko i wyłącznie po to aby ją zjeść, czyli w celach konsumpcyjnych. Jeżeli chodzi o ból i cierpienie tych zwierząt to jest to już kwestia sumienia i odpowiedzialności ludzi którzy posiadają ubojnie, są przecież aparaty ubojowe jak to przedstawiono w filmie. Czy tego chcesz czy nie ludzki organizm potrzebuje białka zwierzęcego przede wszystkim w fazie dorastania. Wiem zaraz mi wymienisz jakieś zamienniki pochodzenia roślinnego, ale nic nie zastąpi prawdziwego białka zwierzęcego i wielu innych składników odżywczych znajdujących się w mięsie.
"Czy tego chcesz czy nie ludzki organizm potrzebuje białka zwierzęcego przede wszystkim w fazie dorastania. Wiem zaraz mi wymienisz jakieś zamienniki pochodzenia roślinnego, ale nic nie zastąpi prawdziwego białka zwierzęcego i wielu innych składników odżywczych znajdujących się w mięsie."
To po prostu nieprawda. Rzeczywiście białko zwierzęce zawiera kompletny zestaw aminokwasów, którego nie ma w żadnym białku roślinnym. Jednak dobierając odpowiednio białka pochodzące z różnych roślin można dość łatwo sobie taki kompletny zestaw zapewnić. Jeśli chodzi o witaminy i inne mikroelementy występujące w produktach pochodzenia zwierzęcego, to można je suplementować. Przy mądrze dobranej diecie nie będzie żadnych negatywnych efektów. I mówię to jako człowiek spożywający mięso.
Źródło: Wydział Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Harvarda (https://www.hsph.harvard.edu/nutritionsource/what-should-you-eat/protein/)
Dobra dobra podajesz mi tutaj źródło Uniwersytet Harvard ok tylko powiedz mi gdzie Ty w akapicie "All Protein Isn’t Alike" wyczytałeś że "można dość łatwo sobie taki kompletny zestaw zapewnić" bo ja zrozumiałem że wegetarianie muszą każdego dnia spożywać różnorodne białka aby uzyskać odpowiednie aminokwasy, a jeżeli chodzi o suplementy witamin itd. itp. to ja Ci już chyba podziękuje.
To nie jest do końca prawda. Absolutnie nie jest łatwo dobrać produkty roślinne tak, by dały komplet aminokwasów jaki jest w mięsie, natomiast produkcja suplementów też pochłania ogromne zasoby i nie ma nic wspólnego z ekologią. Tak naprawdę zależy od danego człowieka czy on konkretnie może być zdrowy na diecie wegetariańskiej bądź wegańskiej, czy nie. Jedni mogą (i to bez suplementów i wielkiego zamieszania), inni nawet z suplementami przypłacają to zdrowie.
Wmawianie, że każdy może bezpiecznie przejść na taką dietę jest zakłamywaniem rzeczywistości. Nawet jeśli w przypadku danej osoby przejście na zamienniki roślinne i suplementy nie zniszczy zdrowia, to pozostaje pytanie ile osób będzie stać i pod względem poświęcenia czasu na ciągłe kompletowanie diety, i pod względem finansowym. Ile kosztuje np. jedno jajko, a ile zamienniki roślinne i suplementy, które trzeba by zjeść, by dostarczyć kompletu aminokwasów, jakie są w jajku. A jeszcze inna sprawa to ile trzeba wody, energii, ziemi itd. żeby wyprodukować jajko, a ile żeby wyprodukować te zamienniki i suplementy. Kiedy się to uczciwie porówna, to łatwo się przekonać, że to unikanie wszystkich odzwierzęcych pokarmów wcale nie jest takie proekologiczne. Wiele osób ma mylne przekonanie, że wystarcza, że w czymś jest dużo białka, czyli np. wystarczy jeść soję, ale nie chodzi o byle jakie białko, musi być komplet aminokwasów, inaczej jeszcze sobie niepotrzebnie obciążamy nerki.
A czy Ty chłopie wiesz co tak ogromny stres eobi z białkiem? Ścina je. Ono praktycznie nie istnieje. Tak, mięso jeat zdrowe, ale nie pezy takiej ilości antybiotyków !!! Kurna. Naprawdę ktoś jest taką łopatą żeby tego nie wiedzieć? Ja wiem ile świnia dostaje zastrzyków zaraz po urodzeniu i ile w miesiącach późniejszych. I ro jeat obrzydliwe.
Wszyscy, którzy zaprzeczają faktom są obrzydliwi.
Nawet UE się buntuje, bo w przetwórstwie mięsnym jeśli chodzi o antybiotyki wiedziemy prym. 80% hodowli w Polsce bazuje na antybiotykach. OHYDNE.
1. stres ścina białko, skąd ty wzięłaś??? :)
2. musisz poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem, dyskutujemy na temat białka zwierzęcego i roślinnego a nie chemii w nich zawartych
3. twierdzisz że mięso jest naszpikowane antybiotykami, to teraz rozwalę twój świat, gotowa? otóż rośliny zawierają chemie prawdopodobnie w takim samym stężeniu!
4. bzdury ue, jakoś nie słyszałem afery o wybiciu hodowli świń na terenie polski z powodu skażenia antybiotykiem, natomiast słyszałem o skażonych jajach z holandii, belgii, francji i wybiciu milionów kur w tych krajach i jakoś ue się nie buntowała
5. aby ci jeszcze dogryźć świnia się nie rodzi tylko prosi :)
Stres ścina białko? A ja głupia myślałam, że robi to temperatura. Wiesz co jest najgorsze w ludziach na dietach głównie/tylko roślinnych, ktorzy myślą że pomagają w ten sposób zwierzątkom? - to że się mylą. Państwo (czyli my, tak, wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni) dopłaca do tych masowych hodowli (przy czym nie jest to sytuacja jedynie w Polsce). Zwykłemu rolnikowi bardziej opłacało by się wypuścić te świnki czy krówki na łąkę, bo same się odżywią i nie trzeba nic przy nich robić. W dodatku ten sposób pozyskał by lepsze jakościowo mięso- bardziej sycące i bardziej odżywcze, a co za tym idzie mniejsza jego ilość by wystarczyła by wykarmić ludzi. Jednak taki rolnik nie będzie miał wsparcia od państwa i na tle konkurencji (masówek) byłby niewidoczny. A z drugiej strony przy masowych uprawach roślin ginią miliony zwierząt. I bynajmniej nie są to tylko insekty, ale i myszki, króliczki, kreciki i wiele innych szkodników i zwierząt, które znalazły się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. W waszych salatkach jest krew. Spróbuj założyć własny ogródek to się przekonasz. Wiesz ile orangutanów ginie do produkcji litra oleju palmowego? Jest on w wielu produktach nawet wegańskich. A co dopiero te roślinki, które są ściągane z drugiego końca świata żebyś TY MÓGŁ/MOGŁA SOBIE ZAPCHAĆ ŻOŁĄDEK. Hektolitry paliwa wylewanego do oceanów, dwutlenki węgla do atmosfery. Łatwo jest myśleć, że gdy nie jem mięsa to nie przyczyniam się do cierpienia zwierząt. Jest to tak naprawdę egoistyczne, tylko sobie robicie tym dobrze, czujecie się lżej na sumieniu, a nie macie ku temu powodów, bo my jako gatunek opieramy swoją egzystencję na wykorzystywaniu zwierząt do przetrwania. Przede wszystkim nie jedzenie miesa czy produktów odzwierzęcych jest nieskuteczne w walce z ich cierpieniem. Jeszcze parę słów o samej diecie, bo widzę że niektórzy tu nie mają podstawowej wiedzy o odżywianiu własnego organizmu. Roślinami nigdy nie nadrobicie składników potrzebnych do normalnego funkcjonowania. Bez tłuszczy nasyconych praktycznie nie przyswajacie witamin i minerałów z roślin, które są w formie ala i muszą być przekonwertowane. Można próbować nadrobić tłuszcze nasycone np mlekiem kokosowym, ale macie wtedy niedobór omega 3, a nadmiar omega 6 (właściwości prozapalne). Nie nadrobicie żelaza, wapna, witamin A, K2, D3 czy nawet cholesterolu. A próbując to nadrobić spożywacie za dużo pestycydów (rośliny je wytwarzają by właśnie nie zostać zjedzonym), szczawianów (które dodatkowo upośledzają transfer wartości ala), omega 6 itp. Dlatego chodzicie ciągle niewyspani, bez sił, ciągle głodni, szybciej się starzejecie, wasza skóra jest szara, macie wzdęcia, dużo pijecie i często wydalacie, bo wasze organizmy muszą wyrzucić z siebie to co dla was nieprzyswajalne. Przykładów jest pełno, wystarczy wyszukać 'ex weganie'. To jak oni wyglądali przed i po latach diety opartej o rośliny. Dieta roślinna jest dobra od czasu do czasu, by oczyścić organizm, ale nie można się oczyszczać w nieskończoność, trzeba się odżywiać.
zwierzeta czuja tak jak i ludzie, wiec z ich perspektywy to SA obozy zaglady, rusz glowa troche
Chyba raczej bajeczka dla ludzi nie wiedzących skąd się bierze mięso na stołach....
No tak, mięsożercy są najgorsi, ciekawi mnie tylko co durnie którzy nie jedzą mięsa zrobią ze zwierzętami mięsożernymi, wytłuką je, czy może zaczną karmić na siłę roślinami?
Zwierzęta takie jak psy i koty lubią jeść mięsko, które wcześniej chodziło, lubią polować, nawet ryby polują na inne ryby, co więc z tym "fantem" zamierzają zrobić obrońcy trzody chlewnej?
Podnieta pewnie wynika stąd, że to bajeczka, owszem, ale oglądana po niedzielnym obiadku w rodzinnym gronie, może zmienić życie dzieciaka a i później może reszty rodziny? Co przełoży się na kolejne niezamęczone i niezabite zwierzęta.
To tak, jakby w 101 dalmatyńczykach, pokazali jak obdziera się zwierzęta dla futer - byłaby różnica w odbiorze, prawda?
Pozwólmy postaciom z dalszego planu być wartymi zapamiętania postaciami z dalszego planu.
Za dużo rozdrobnień w dzisiejszym kinie. ;)
jest przepięknie komicznie żałosny :D
nie wiadomo czy się z niego śmiać, czy bać czy płakać nad jego losem?
ale jak się oparł o łysinę jednego z gości, to padłam ze śmiechu :D
Gra ważną postać i ma sporo do zagrania. Widziałbym go w roli złoczyńcy w jakimkolwiek filmie z komiksowych uniwersów.