Film ogląda się dobrze, ale przedstawiona historia nie jest jakoś specjalnie odkrywcza czy szokująca. Bo pokazane mechanizmy korumpowania środowiska medycznego przez firmy farmaceutyczne miały / mają miejsce na co dzień. Także w naszym kraju nad Wisłą. Gdybym kiedyś nie miał okazji usłyszeć z pierwszej ręki o drogich prezentach, atrakcyjnych wycieczkach polskich i zagranicznych i niezłych imprezach sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne dla lekarzy i farmaceutów, to może byłbym zaskoczony... Ale nie jestem, bo tak to niestety działa w opiece medycznej - decyduje kasa, a nie dobro pacjenta....
Impreza polegala na sprzedaży silnie uzależniającego opioidu, a nie leku na nadciśnienie czy POChP. W tym przypadku działanie firm
farmaceutycznych było nieetyczne wielokrotnie. Pytanie czy główna bohaterka znała calość badań czy też oparła się o przekaz marketingowy
To prawda - w tej całej aferze chodziło o bardzo niebezpieczne dla zdrowia opioidy. Ale czy korupcja i przekupstwo nie są zawsze złe - niezależnie, czy chodzi o lek narkotyczny, "nowy" antybiotyk, szczepionkę czy lek na przeziębienie bez recepty? Mechanizmy i metody działania tych ludzi są niemalże identyczne, a zdrowie pacjenta niestety jest zawsze na ostatnim miejscu...
Prawo farmaceutyczne w USA jest zupełnie inne niż u nas. Na przykład: tam reklama lekow na receptę skierowana do pacjenta to norma. U nas tych lekow w ogóle nie można reklamować (z wyjątkiem wizyt przedstawicieli). Zgadzam się oczywiście z tym, że korupcja niszczy wszystko, a tu sprawa jest delikatna, bo chodzi o zdrowie.