Dopiero niedawno zacząłem oglądać anime i sięgam po same klasyki, tj. po prostu wybieram z filmwebowej topki. Po obejrzeniu kilku filmów z tego gatunku nie tylko zmieniłem zdanie co do anime, ale bardzo polubiłem. Jednak kolejna pozycja na liście przyniosła zawód - niewielki, bo Ruchomy zamek Hauru to nadal film porządny, jednak od dzieła i od średniej 8,0 oczekiwałem czegoś więcej.
Jest pomysł, ładne toto, fabuła nieprzewidywalna, bohaterowie ciekawi, szczególnie główna bohaterka i jej fizyczna matamorfoza(y), nawet trochę humoru było. Jednak w pewnym momencie zaczął nudzić - co i rusz sprawdzałem, jak długo do końca. Może to kwestia drugiej połowy, która po prostu odstawała poziomem od tej pierwszej, i niesatysfakcjonującego, odrealnionego zakończenia.
Chyba zabrakło mi bardziej konkretnego celu, czegoś na czym od początku powinna skupić się fabuła. Zaleta nieprzewidywalności została nabyta za dosyć wysoką cenę - rzucanie bohaterami po świecie jak kośćmi do gry w końcu przestało emocjonować i widz zrzucał haczyk początkowej niesamowitości, na który się złapał.
Mimo wielu zalet Ruchomy zamek to "tylko" rozrywka na średnim poziomie - liczyłem na więcej, ale czasu nie straciłem.
Oglądam po raz drugi w odstępie kilku lat mając nadzieję, że czegoś nie zrozumiałam i to anime bardziej mi się spodoba. Niestety. Twoja ocena jest jak najbardziej trafna. Ruchomy zamek nie jest zły ale są zdecydowanie lepsze anime :)
ja pierwsze anime obejrzałam na lekcji fotografii i to właśnie był ruchomy zamek. Z początku nie byłam zadowolona i myślałam ze nie będę mogła się skupić patrząc na te wielkie oczy. I ku mojemu zdumieniu nie dość ze sie skupiłam to mi się podobało. I tak zaczęła się moja przygoda z anime