Niesamowita formuła jak na western..! Świeża, innowacyjna, momentami brawurowa. Naiwność mieszana z suspensem. Sielskość z dzikością. Nastrojowość z brutalnością. Trochę tu Wesa Andersona a trochę Roya Anderssona. Trochę Jima Jarmuscha a trochę Quentina Tarantino.
Film pomimo specyficznej stylistyki jak mało który dosadnie wydobywa istotę Naprawdę Dzikiego Zachodu. Szybkiej, bezimiennej śmierci. Tysiąca zdarzeń dziejących się jednocześnie. Przypadku i dróg prowadzących donikąd. Fabuła to także jedno z lepszych ukazań naiwnej młodzieńczej miłości a świetna rola Kodiego Smit-McPhee to czysta, stężona niewinność i ideał.
Slow West to film, z którego zostanie w pamięci widza sporo kadrów i chwil.
Trzeba też podkreślić niezwykłą trafność tytułu. Jedna z lepszych nazw w odniesieniu do treści i konwencji.
Najlepszą oceną byłoby chyba 7,5/10 ale 8/10 to też nie jest ocena na wyrost.
.. i oczywiście szok, że ten film nakręcił debiutant. Wszelkie nominacje dla reżysera jako odkrycia uzasadnione!
Niedawno wyszłam z kina i znów chciałabym w ten klimat wrócic, bo faktycznie zdjęcia piękne, nastrój znakomity, mimo, że trup się ścielił, to i tak było spokojnie i klimatycznie...
Świetny opis, zgadzam się całkowicie. Ująłeś to w słowa lepiej niż niejeden krytyk czy publicysta.