Przez cały seans miałem takie wrażenie, że to obraz współczesnej Europy. A Jean-Luc Godard szkoda gadać, już zawsze gdy będę oglądać jego filmy będzie mi się to przypominało.
Obraz współczesnej Europy dla tego, że śp. Angnes Varda i Jr. pokazują specyficzne miejsca. Są to małe francuskie miejscowości, wyburzane osiedla robotnicze po dawnych kopalniach, przedstawiają pracowników portu w Hawrze, skąd nielegalni emigranci chcą się dostać do Angli. Przewrotnie Agnes i Jr. nie zajmują się specjalnie ani emigrantami, ani pracownikami portu, ale głównie żonami tych pracowników. Odwiedzają też pracowników fabryki. Co robią w tych miejscach i z tymi ludźmi? Namawiają ich do udziału w artystycznych działaniach. Krótko mówiąc za swoich bohaterów obierają tych o którym zapominają rząd i prezydent w Paryżu.
Być może Godard słysząc, że odwiedzinom Agnes ma towarzyszyć kamera, nie życzył sobie tego, przestraszył się. No i jest starszym człowiekiem, wtedy zachowania bywają chimeryczne. Swoją drogą dziwię się, że te niedoszłe odwiedziny włączono do filmu. Zabrzmiały jak oskarżenie, a nie znamy głosu "oskarżonego", Godard może coś by dodał do tego, co napisał na szybie.