Film nietuzinkowy o wspaniałym Artyście który zrewolucjonizował Kobiecą modę, jego twórczość po
dziś dzień można podziwiać w muzeach. Nie zrozumie tego filmu ten kto nie kocha sztuki, tworzenia
oraz mody, piękna muzyka i wspaniale uwiecznienie niesamowitego Projektanta.
Powiem tak. Dałam ocenę 3 tylko za sztukę. Ubrania, muzyka czy wystroje wnętrz, wszystko to - piękne. Niestety nie jestem osobą tolerancyjną, więc większosć scen w filmie sprawiała, że moja ocena filmu ciągle malała. Oczywiście to moje subiektywne zdanie, więc z góry zaznaczam, że nie życzę sobie fali hejtu za to, że nie toleruję homoseksualistów, którzy są nienormalni. Chciałabym Cię zapytać co jest wspaniałego w tym uwiecznieniu projektanta? Jego życie było tragiczne. Nienawidzę takich ludzi jak on. Miał talent, a gdyby nie ktoś, kto by go sprowadzał na dobre tory to skończyłby w rynsztoku albo jako dziwka w męskim burdelu. Ot, tak wspaniale sobie żył. Rozumiem, że każdy w swoim życiu ma gorszy okres, ale z tego, co mogę wywnioskować on miewał je cały czas. Fajne są ckliwe historie, które właśnie uwieczniają historie jakichś ludzi, ale wg mnie ta taka nie była. Mam nadzieję, że historia z filmu została przekolorowana, bo jednego zaprzeczyć nie mogę: jak już coś zaprojektował, to było to zjawiskowe.
Myślę, że nie można świadomie wybrać sobie orientacji seksualnej z tym po prostu już się rodzi, a to że Yves był homoseksualistą po prostu musiało być w filmie który jednocześnie był jego biografią. Wracając do Twojego pytania tak uważam że zasługiwał na uwieńczenie ponieważ byl niesamowitym artystą i nie jest dla mnie ważne jaką płeć wolał.
Dla mnie też nie jest to ważne, ale chyba nie uważasz, że był normalnym homoseksualistą. Traktuję go na równi z tymi wszystkimi facetami, co latają po burdelach i z wszystkimi uprawiają seks i nieważne czy z kobietą, czy z mężczyzną - to jest nienormalne. I dopiero tu włącza się moja nietolerancja, bo dla mnie to jest dodatkowo obrzydliwe. Gdyby był normalnym homoseksualistą to nawet scenę seksu ze stałym partnerem bym może była w stanie przeżyć ze smakiem. Więc, Ty chyba potraktowałaś jako moj problem to, że po prostu był gejem, ale nie to jest problemem :) Poza tym, niestety jego zdrowie psychiczne ostro kulało, więc po prostu wzbudzał moją irytację i na medale i ordery zasługuje tylko za to, co stworzył, ale na pewno nie za to jak żył.
To jak żył musiało wiązać się z tym jak tworzył w filmie biograficznym, jego fani byli ciekawi jaki był prywatnie i zapewne dlatego reżyser musiał ten fakt uwzględnić.
I nie obwiniam za to reżysera, ale opinii, że historia YSL nie ma sobie nic wartego "wspaniałego uwiecznienia" nie zmienię :)
'Miał talent, a gdyby nie ktoś, kto by go sprowadzał na dobre tory to skończyłby w rynsztoku albo jako dziwka w męskim burdelu.'
Możliwe, ale na tle takich pozycji, jak np.
http://www.filmweb.pl/film/Je+t%27aime%2C+moi+non+plus-1976-6557. gdzie mamy homo, traktowanie dziewczyn jak ścierki, detale anatomiczne i wysypisko śmieci w tle, ten film jest całkiem elegancką produkcją.
[Jeszcze raz link, bo nie wchodzi - kopiowanie]
http://www.filmweb.pl/film/Je+t%27aime%2C+moi+non+plus-1976-6557
Obejrzałam ze względu na Depardieu, ale to naprawdę na jeden seans.
Co jak co, ale w Y.S.L. dziewczyn nie dusi się plastikową torbą, wszyscy chodzą schludnie ubrani, wnętrza są urządzone antykami, a sceny, jak na standardy kina branżowego - minimalistyczne.
Biorąc pod uwagę, które wyrazy piszesz wielką literą widzę, że mam do czynienia z fanatykiem.... Nie umniejszam w żaden sposób talentowi YSL, ale to nie była żadna rewolucja... No chyba, że mówimy o założeniu kobietom portek. Film słaby, już lepszy ten drugi "Saint-Laurent"... a Ulliel o niebo lepszy niż Niney