wy na to ale, mnie denerwowało w tym filmie takie dziwne przemieszanie gatunków - chwilami był to makabryczny horror, by po chwili zamienić się w groteskę zmierzającą w kierunku taniej komedii . Fred Ward raz zachowuje się jak heros, bohater ratujący świat, a po chwili jest zdumiewająco bezradny i bez pomysłów. No i J.Moore - całe szczęście że jej kariera rozwinęła się w innym kierunku. Generalnie film jest połamany i średnio mi się podobał - a zakończenie to już totalna komedia - wielka kałamarnica z hukiem i trzęsieniem ziemi wychodzi i..... i nic, zjada jednego faceta i sobie idzie.
Mnie tez to denerwowalo, szkoda ze Lovecraft musi sie przewracac w grobie, naprawde malo dobrych adaptacji jego nowel mozna obejrzec do dzisiaj.
Jest jeden bardzo dobry film, ktorego nigdy nie zapomne, po polsku nazwali go chyba "Klatwa", ale nie pamietam. W kazdym razie to opowiadanie jak zwykle niezupelnie ekranizujace nowele ale wyraznie nawiazujace do ktorejs (chyba Kolor Przestworzy). NIesamowity niskobudzetowy film amerykanski.
Reszta jak "W Paszczy Szalenstwa" to co innego, trudfno traktowac to jako adaptacje, raczej inspiracje.
W Gorach Szalenstwa ma byc dobre, nie wiem, czy to juz wyszlo, czy jeszcze nie.
Dagon z 2001, Zew Cthulhu z 2005. W Górach Szaleństwa nieprędko wyjdzie bo Benicio Del Toro zajmuje się aktualnie Hobbitem. Poza tym z tego co słyszałem to on już od 2006 planował to nagrać i ciągle coś mu stoi na przeszkodzie, ostatnio nie mógł środków uzyskać.