Spokojnie mogę stwierdzić, że to jeden z nielicznych reżyserów powodujących u mnie odruchy wymiotne. I, niestety, jeden z wielu mających immunitet gwarantowany przez "pewne kręgi" z zapędami do krytyki krytyki, bo to wielki Fellini, 2deep4u, symbolika typu nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Jak tak patrzę to zwykle robił lepsze scenariusze dla innych makaroniarzy niż filmy, bo te są generalnie bez żadnej wartości merytorycznej, ale cieszą oko, trza przyznać. Jakby mi się chciało oceniać ludzi kina, to by było 1 murowane. Z serduszkiem.
Niestety, ale muszę pod pewnym względem się zgodzić. Nie wiem czy po tylko dwóch obejrzanych filmach tego Pana mogę tak mówić, ale z tego co wiem wszystkie jego filmy prezentują takowy styl. A jaki styl? Taki jakiego nie lubię. Nie podobają mi się te tańczące grube baby, niemiłosiernie wkurzała mnie główna bohaterka La Strady. O taki styl mi chodzi. Jeśli Fellini ma jakiś obraz, który odcina się od takiego czegoś i jest w miarę "normalny", o ile wiecie o co mi chodzi, to prosiłbym o wskazanie tytułu, a chętnie obejrzę. Cóż, do 3 razy sztuka. Może coś mi się od niego spodoba. :)
Widziałeś Niebieskiego Ptaka (Il bidone)? Jak lubisz filmy w stylu Antonioniego, to jest szansa, że Ci się spodoba, aczkolwiek występuje w nim aktorka z La Strady, przy czym gra ona normalną postać.
Nie, nie widziałem. Widziałem tylko La Stradę i Osiem i pół. Kiedyś na pewno obejrzę, ale na razie mam masę innych filmów od innych reżyserów do poznania. Dzięki za propozycję.
8 i 1/2 czy La Strada nie umywają się do takiego Miasta Kobiet.... Tam to dopiero były tortury i ohydne baby.
Jeśli ktoś zaczyna zdanie od "i" i stawia potem przecinek, w dodatku mówiąc że zapoznał się z większością filmografii reżysera którego nie trawi, to czuję że na polemikę miejsca nie ma. Filmy Felliniego nie należą do trudnych tak swoją drogą... zajmij się Tarkowskim dla porównania
Nie ma nic błędnego w zdaniu od i. A że starałem się obejrzeć jak najwięcej to źle?
Nie powiedziałem że to błąd... forma 'tatowi' też jest w Polsce dopuszczalna. Źle? Nie. Nielogicznie - tak.
Jeśli poszukiwanie czegoś dobrego jest nielogiczne, to ja, przepraszam za wyrażenie, piedrolę taką logikę. Warto przebrnąć, dla każdej perły, poszerzania horyzontów, uniknięcia sytuacji ignorowania wielkiego artysty przez jakieś złe wrażenie, ale przede wszystkim, żeby mieć podstawy do dyskusji, ty mnie za to przekreślasz, kuriozum. I to się tyczy sztuki w ogóle, nie lubię wycia Yorke'a z Radiohead, ale Kid A jest wybitne. Nie lubię suprematyzmu, ale wybrane prace Malewicza są intrygujące. Nie lubię pustki fabularnej Felliniego, ale 8 i 1/2 ma sens.
Co innego całość, a co innego dzieła wybrane... Wybacz ale gdybym obejrzał 10 prac, filmów etc. jakiegoś artysty i nie czułbym jego twórczość to na tym zakończyłbym przygodę z jego dziełami. Wyraźnie zaznaczyłem że chodzi o większość filmografii, a Ty piszesz jakobym sugerował rozstanie się z danym twórcą po zobaczeniu jednego jego filmu.
Fellini to moim zdaniem jeden z najciekawszych reżyserów z grupy "Ambitni & Artystyczni". "La Strada" to prawdziwie wielkie kino, jeden z najwspanialszych filmów europejskich jakie znam. Kino o samotności i wolności, definiuje czym jest prawdziwa wolność oraz mówi o tym, że samotnym można być w grupie. Do tego genialny Quinn.
Wolę Felliniego niż np. Bergmana.
Zgadzam się częściowo. Podchodziłem z wielkim zapałem do Feliniego, wiadomo artysta. Noce Cabirii były ledwo zniosłem ze względu na główną bohaterkę, ale sam film był dobry. Potem La Strada, która spodobała mi się bardzo. Myślałem, że będzie lepiej. Niestety... Roma, Satyricon, Wałkonie były już strasznie męczące. Opary absurdu, chaos, regurgitacja twórcza. Pełno rozwrzeszczanych bab, które tańczą lub śpiewają, zero subtelności i nastroju. Kulminacją jest Miasto Kobiet - film, który jest cierpieniem nawet dla fanów reżysera. Gdyby nakręcił go ktoś inny zebrałby niepochlebne opinie. No ale wiadomo, Felini - artysta, temu wolno więcej, na pewno miał dobre zamiary.