Zgadzam sie. Wlasnie obejrzalam wersje "Casanovy" z Heath'em Ledgerem, ostatnio obejrzalam z nim wiele filmow i uwarzam, ze jest dobrym aktorem, ale wedlug mnie nie byl za bardzo dopasowany do tej roli. David Tennant za to byl jak ryba w wodzie, zabawny i czarujacy. Ale nie chodzi tu tylko o gre aktorska - Film Lasse'a Hallström'a byl zbyt... bajkowy? Mamy tu Casanove - pierwsze sceny ukazuja nam jakim to jest slynnym kochankiem, ktorego zna (prawie) kazda kobieta w Wenecji. Jest scigany przez wladze, poznaje kobiete, inna od wszystkich - to laczy dwa filmy, nie wspominajac, ze sa z tego samego roku. Ale na tym podobienstwo sie konczy, bo Hallström zrobil z filmu bajke, a Folkson dramat z elementami komedii. Postanowilam poglebic swoja wiedze na temat prawdziwego Casanovy. wiec nie wiem jeszcze ktora z historii jest blizsza prawdy, ale na pewno wersja Hallström'a jest bardziej naciagana, przynajmniej w moim odczuciu. U Folkson'a spodobala mi sie akcja - tu cos sie dzieje, tam cos, zaraz po tamtym, Casanova, kobiety, wino, taniec, rozne panstwa, Henriette, WSPANIALA muzyka... Film goraco polecam, ocenilam go na Bardzo Dobry, natomiast wersje Hallström'a - na OK.